Lodowe sople
Jest bielutko wszędzie wkoło.
Dzieci bawią się wesoło.
Na saneczkach też zjeżdżją
i na łyżwach pomykają.
A Elżunia się spociła,
wody gdzieś by się napiła.
Nic do domu jej nie zmusi,
bo zabawa dobra kusi.
W stronę schodów popatrzyła,
sople lodu zobaczyła.
Na poręczach zawisały
i ponętnie wyglądały.
Wnet jednego odłamała,
koleżankom pokazała.
Ten miał czubek najładaniejszy,
wygląd też apetyczniejszy.
Na saneczkach Maciuś siedział:
- “Wyrzuć to!”- Głośno powiedział.
- “Chociaż wyglądają śliczne,
w nich bakterie żyją liczne”.
Lecz Elżunia nie wierzyła,
z nim do domu podążyła.
Mama też jej zakazała.
Nie chce, aby lód lizała.
Gdy te lody posmakuje,
to na pewno zachoruje.
Z śniegu też bielutki puszek,
Lecz od niego boli brzuszek.
Dała dziecku więc kubeczek,
by włożyła sopeleczek.
Małą miskę też podała
i po śnieżek ją wysłała.
Dla Elżuni to zabawa,
ale była też ciekawa,
“Co na myśli mama miała,
gdy z miseczką ją wysłała?”
Kiedy biały śnieg ujrzała,
“jaki czysty!” - Pomyślała.
“Posrebrzyło go słoneczko!”
- I nabrała śnieg miseczką.
Mama piecyk rozpaliła,
śnieg i sopel roztopiła.
Ela bardzo się zdziwiła
tego, co tam zobaczyła:
- “Niechże każdy się przekona!”
Powiedziała zawiedziona.
- “Woda z nich powstała brudna.
Ta ich czystość jest obłudna!”
/Elzbieta Krystek - Jones/
obrazek:http://chomikuj.pl/wanda-przedszkole/zabawy+na+*c5*9bniegu+i+lodzie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz