Sowy
W bardzo starym lesie
dwie sowy ślub wzięły.
Założyć rodzinę
w dziupli zapragnęły.
Ostry wzrok swój sowi
nocą wytężyły,
na poszukiwania
wolnej wyruszyły.
Leciały cichutko.
Na drzewka siadały,
nie budząc zwierzątek,
które smacznie spały.
Dziupelkę znalazły.
Pusta i niemała.
Tak więc sowia para
już w niej zamieszkała.
Ale co się z naszą
panią sową stało?
Zawsze dwoje ptaszków
po lesie latało!
Ona teraz jaja
swoje wysiaduje,
a pan sowa dzielnie
nią się opiekuje.
W dziupli się wylęgły
malutkie pisklęta.
Dobry tato sowa
o nich też pamięta.
Gdy małe ptaszeczki
troszkę już podrosły,
pączki piór na główkach
jak uszka wyrosły.
Sówki często inne
ptaki też widziały,
kiedy niedaleko,
tuż przelatywały.
“Mamy głowa duża,
a ich bardzo mała.
W tej większej się zmieści
świata wiedza cała!”
Rodzice im mówią
o rozległym lesie
i co wkrótce sowie
życie im przyniesie.
Muszą mieć szeroko
oczy swe otwarte
na wszystko dokoła,
co uwagi warte.
Pisklęta na siebie
potem popatrzyły:
- “Mamy duże oczy!”
Wnet zauważyły.
Wszystkie te nauki
złączyły w całości:
- “Jesteśmy symbolem
wiedzy i mądrości!”
Podekscytowane
tym - się napuszyły.
Że są wjątkowe
- sny ich piękne były .
/Elzbieta Krystek - Jones/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz