Pierwsza
wiosna niedźwiadków
Wysoko, wysoko,
gdzie są skały w
górach,
jeśli spojrzysz z
dołu
to tak, jakby w
chmurach,
w rozpadlinie
skalnej
misie sobie żyją.
Od wszystkich
intruzów
właśnie tam się
kryją.
W pięknych,
górskich lasach
nocami żerują.
Owoce i grzybki
smaczne wyszukują.
Potrzebują teraz
jedzenia bez liku.
Muszą dużo w sobie
zgromadzić
tłuszczyku.
Nadeszła już zima
i misie sen zmorzył.
Każdy się wygodnie
w jaskini ułożył.
Przysypane śniegiem
czują się
beztroskie.
Skała przypomina
igloo eskimoskie.
Śnieg nieco już
stopniał
i wiosna jest
blisko.
Zajrzyjmy cichutko
w misiów legowisko.
Ale niespodzianka!
Niedźwiadek jest
mały.
O! I drugi przy nim,
mamy mleczko ssały.
Ciepłą, piękną
wiosnę
ptaszki ogłosiły,
wszystkie śpiące
misie
śpiewem obudziły.
Niektóre leniwie
już się
przeciągały,
Inne wstały
wcześniej,
ale wyjść nie
chciały.
Mama niedźwiedzica
gdy wiosnę ujrzała,
na świeże
powietrze
malcom wyjść
kazała.
Poszły pomalutku
na pierwszy
spacerek,
wąchąjąc nieznany
dotąd im wiaterek.
Mają za malutkie
łapki do wycieczki,
więc podeszły
tylko
do pobliskiej
rzeczki.
Mama jedną rybkę
z wody wyłowiła.
Taka to maluchów
pierwsza lekcja
była.
Jeszcze są za małe
na poważną szkołę.
Narazie się bawią
beztroskie, wesołe.
Maluszki, gdy mamę
obok siebie mają,
czują się
bezieczne.
chętnie rozrabiają.
Biegając po łące
- w berka sobie
grają.
Chcą robić
fikołki,
lecz się
przewracają.
Mama ich pilnuje
i bawić się daje.
Żeby lepiej
widzieć,
na dwóch łapkach
staje.
Uśmiecha się do
nich
oraz głową kiwa.
Teraz chce już
wracać,
więc do siebie
wzywa.
Misiaczki wesoło
do domu wracają,
Po nowych wrażeniach
smacznie zasypiają.
/Elzbieta
Krystek – Jones/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz